czwartek, 15 listopada 2012

jeszcze tylko 24 godziny

do czego? ano do początku nocy w kinie z całością sagi Zmierzch :)

znaczy odliczanie trwa...

a teraz pokażę moją ostatnią produkcję, która poleciała aż do Holandii ...





to jedna z moich form klasycznych - taki prawie latawiec... tym razem w odsłonie z granatami, oksydowany i polerowany komplet. Poza kamieniami, jedyną gotową rzeczą w tym komplecie jest krawatka wisiora...  Mam nadzieję, że nowej właścicielce będą dobrze służyć :) szczególnie, że ja zostałam przez nią obdarowana siedmioma ślicznymi choineczkami z wikliny papierowej. 
Tu muszę wyjaśnić - choineczki przyjechały do mnie zielone i bez ozdób (bo tak się umówiłyśmy :) ) potem je domalowałam złotym sprayem ("od dołu"), a na koniec udekorowałam - serduszka widoczne na nich były w paczuszce, sznury koralikowe zakupiłam byłam we własnym zakresie :) montowanie tego wszystkiego sprawiło mi wiele radości :) teraz czekają na użycie... część z nich idzie na prezenty, a część zostanie ze mną... śliczne są i na razie ja się nimi cieszę :)
 widok z "dołu" na zdjęciu wszystkie 7 choineczek
widok z "góry" również wszystkie na zdjęciu
teraz widać, że są zielono-złote :)


poniedziałek, 12 listopada 2012

WOŚP...

Piękna akcja, w tym roku biżuteryjki polskie ponownie postanowiły przyłożyć swoje łapki, serca głowy, talent i umiejętności, do tego szczytnego celu...
Wiele z nas dołoży swoją "cegiełkę", a naszą pracę Twórczą możecie śledzić na bieżąco na naszym Blogu, utworzonym specjalnie dla tego celu:


czwartek, 8 listopada 2012

KOREZ


Jest sobie taki teatr w Katowicach... nazywa się KOREZ.
Teatr nietypowy, o którym śmiało można powiedzieć, że jest to " Teatr dla ludzi, który bawi a nie nudzi", zresztą sam KOREZ tak o sobie pisze.
Nie mam na koncie wielu sztuk w Korezie, dawkuję sobie spokojnie, po jednej co jakiś czas... żeby na dłużej starczyło... już w następną sobotę wybieram się na kolejną... Homlet - i jestem głęboko przekonana, że wyjdę ze spektaklu zachwycona.

Szykuję też dla teatru małą niespodziankę... nie, nie pokażę jej tu - chociaż jest już właściwie gotowa...
Bo co to by była za niespodzianka, gdyby ją pokazać ponad tydzień wcześniej...
Niecierpliwie wyczekuję soboty, 17 listopada... 

Niespodziankę planowałam od dawna... ale motywacji, do wykończenia jakoś nie znajdowałam... aż tu nagle bums i widzę, że w listopadzie KOREZ gra HOMLETA, na którego czatuję od ponad roku, a, że jest to jedna z tych sztuk, które wystawiają rzadko, bo trudno im pełną obsadę na raz zebrać... to nie mogłam sobie odpuścić... tym samym motywacja się znalazła i niespodzianka gotowa... jeszcze tylko chcę zobaczyć minę dyrektora, jak dostanie ją w swoje ręce...
Mam szczwany plan... i  mam nadzieję, że pójdzie mi z nim lepiej, niż temu głupawemu słudze Czarnej Żmiji :)


środa, 7 listopada 2012

Ywyna

od dziś moja i tylko moja.
Przecudowny pierścień w całości wykonany ręcznie przez bardzo utalentowaną artystkę z Warszawy - Małgorzatę Chruściel-Waniek. Pierścień robiony na moje specjalne zamówienie, nawet cyrkonie Gosia szukała dla mnie w odpowiednim kolorze... :)
Oczywiście, jak to jest z pracą twórczą pierwszy pomysł tylko w ogólnym zarysie został realizowany, bo Gosia, jak każda artystka, w trakcie pracy widziała kolejne ulepszenia pomysłu, który ostatecznie przyjął formę pierścienia:


Cyrkonie ułożone w symetryczny wzór, tworzący zarys diademu, zwieńczonego szmaragdową cyrkonią, która "ucieka" z pierścienia, cała obrączka pokryta misternie nalutowanymi na nią listkami, splatającymi się w srebrny gąszcz. Całość oksydowana i polerowana na wysoki połysk. W tym pierścieniu nie ma rodowania, które zmienia żywe srebro w mumię - ten pierścień z czasem zalśni jeszcze większym blaskiem.
Niektórzy wiedzą co oznacza Ywyna - jest to imię postaci jednego opowiadania... czarodziejki, której temperament usadzał największych arogantów... - oznacza: Szmaragdowa Magia - idealnie pasuje do tego pierścienia :)

Po cichutku mam nadzieję, że za jakiś czas będę mogła sobie pozwolić na "obstalowanie" u Gosi wisiora do kompletu wraz z kolczykami :)
A dlaczego po cichutku? Bo prace Gosi nie są tanie - jednak w mojej opinii absolutnie warte swojej ceny! 
Także każdy, kto chce absolutnie niepowtarzalną sztukę biżuterii, powinien odwiedzić pracownię/stronę internetową Gosi... być może znajdzie coś dla siebie...