Był taki czas, kiedy aktywnie brałam udział w KITowych wymiankach... znaczy scrapowe "oszołomki" zgłaszają się do akcji, i drogą losowania wybierane są pary, które wymieniają się zestawami przydasiów... czasem wg ustalonej z grubsza listy, a czasem bez listy... tak było z większością materiałów użytych do zrobienia tego notesu :) ... chyba tylko wkład, sprężyna i wykałaczka były moje (no i klej i brokat)... a papiery, kwiaty, napisy, sznureczki, wstążki i koronki pochodziły z KITu...
teraz od jakiegoś czasu nie biorę udziału.... ale wrócę do tego - bo to fajna zabawa :)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą grzbiet. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą grzbiet. Pokaż wszystkie posty
piątek, 26 sierpnia 2016
Czerwono mi...
Etykiety:
craftowo,
grzbiet,
KIT,
koronki,
kwiaty,
notes,
scrap,
scrapowanie,
sznurek,
wstążki,
wykałaczka
niedziela, 13 marca 2016
Challenge accepted!
Sobota, 12 marca, była dniem cudownym!
miałam okazję na żywo pomacać, pociachać, popracować i zakupić najnowszą kolekcję Altair-Art Sunrise (zarówno w wersji dużej, jak i małej...)
powstało w czasie M&T aż 6 kartek Wielkanocnych - ale o tym w innym poście już było
Dziś przechadzając się po blogach, które subskrybuję zauważyłam wyzwanie Altair Artu - to ekspresowe... jak piszę te słowa, to jest jeszcze równiutkie 2 godziny do końca... a ja właśnie skończyłam pracę, która wg mnie się kwalifikuje...
Jest nią przeuroczy notes z wkładem, który wykończony jest grafiką.
Notes, w którym główną rolę gra papier sunrise02, oraz napis z dodatków do zestawu... miał byś jeszcze tęczowy motylek, ale uznałam, że chyba za dużo by tego było...
miałam okazję na żywo pomacać, pociachać, popracować i zakupić najnowszą kolekcję Altair-Art Sunrise (zarówno w wersji dużej, jak i małej...)
powstało w czasie M&T aż 6 kartek Wielkanocnych - ale o tym w innym poście już było
Dziś przechadzając się po blogach, które subskrybuję zauważyłam wyzwanie Altair Artu - to ekspresowe... jak piszę te słowa, to jest jeszcze równiutkie 2 godziny do końca... a ja właśnie skończyłam pracę, która wg mnie się kwalifikuje...
Jest nią przeuroczy notes z wkładem, który wykończony jest grafiką.
Notes, w którym główną rolę gra papier sunrise02, oraz napis z dodatków do zestawu... miał byś jeszcze tęczowy motylek, ale uznałam, że chyba za dużo by tego było...
całości dopełnia ramka i narożniki z MS barwione tuszami, kwiaty od PaNaKo, listki z IamRoses oraz jedwabna wstążka domykająca sprężynę. Aha i jeszcze kryształy crystal AB w dwóch rozmiarach, oraz mikrokulki szklane.
Pracę zgłaszam na wyzwanie ekspresowe w Altair Art:
Etykiety:
altair-art,
craftowo,
grzbiet,
inspiracja,
notes,
ręcznie robione kwiaty,
scrap,
scrapowanie,
wyzwanie
środa, 9 marca 2016
Przepiśnik, który jest OSCAREM...
To czemu ten przepiśnik jest oscarem, to historia na osobną okazję, ...
sam przepiśnik powstał na bazie przepiśnika zakupionego daaaaaawno temu w sklepie nanu-nana, którego już w Dąbrowie Górniczej nie ma - a szkoda... bo bywały tam ciekawe rzeczy...
no w każdym razie, baza ta została przeze mnie oklejona i ozdobiona - niby nic nadzwyczajnego, ale całkiem słodko się prezentuje... ;) jak na użytkową rzecz, to i tak całkiem ozdobny jest...
Przepiśnik zrobiony w taki sposób, że okładka tylnia, wraz z "grzbietową" chowa się w przednią część, jak się otwiera notes... dwa widelce na grzbiecie pozwolą łatwo zidentyfikować, co to za notes jest a na okładce przesłodka panienka, w wianku z perełek i tacą pełną ciasteczek i gorącej, aromatycznej kawusi...
sam przepiśnik powstał na bazie przepiśnika zakupionego daaaaaawno temu w sklepie nanu-nana, którego już w Dąbrowie Górniczej nie ma - a szkoda... bo bywały tam ciekawe rzeczy...
no w każdym razie, baza ta została przeze mnie oklejona i ozdobiona - niby nic nadzwyczajnego, ale całkiem słodko się prezentuje... ;) jak na użytkową rzecz, to i tak całkiem ozdobny jest...
Etykiety:
grzbiet,
notes,
perełki,
przepiśnik,
scrap,
scrapowanie,
stempel
niedziela, 20 grudnia 2015
Niby się kończy, ale...
Kto m nie zna, ten wie... jak mnie amok złapie...
no i właśnie dlateego pokażę wam jeszcze kilka prac, które powstały niedawno... zaczęło się od zaporoszenia z TricksArt... a potem to już poleciało...
powstało kilka kalendarzy...
Jeden niestety został mi wyrwany z taką prędkością, że nie posiadam jego zdjęć... - musicie mi wierzyć na słowo, że był fajny...
jedyne zdjęcie, to takie jeszcze przez bindowaniem... ale okładka właściwie już zakończona - no prawie...
nie koniec to kalendarzy... ale o tym następnym razem
no i właśnie dlateego pokażę wam jeszcze kilka prac, które powstały niedawno... zaczęło się od zaporoszenia z TricksArt... a potem to już poleciało...
powstało kilka kalendarzy...
Jeden niestety został mi wyrwany z taką prędkością, że nie posiadam jego zdjęć... - musicie mi wierzyć na słowo, że był fajny...
jedyne zdjęcie, to takie jeszcze przez bindowaniem... ale okładka właściwie już zakończona - no prawie...
papier oczywiście z serii bisquit... kaboszon z zegarem, by instalacja na środku kojarzyła się z wieżą zegarową... do tego pocięta tekturka - dostałam ją od Dagali... tuż po combrze Katowickim w tym roku... no i się doczekała ;) maska, przez którą tuszowałam, to nie maska, a wycinajka z wykrojnika (jakiś memory box...)
i o ile nie mam zdjęć finalnych tej pracy, to wiem, że nowi jego właściciele są nim zachwyceni :) a ja jeszcze bardziej - jak zawsze, gdy moje prace przyniosą komuś radość!
drugi z kalendarzy
tym razem na bazie papierów turquiose...
O ile poprzedni kalendarz był duży - bo A5... to tn już należy właściwie do rozmiaru mini... czyli A6... sprężyna duża - żeby łatwo kartki przewracać... ozdobiony modyfikowaną wycinajką z sizzix-owego wykrojnika... oraz granatowymi kryształkami... całości dopełnia niebieska kokarda, z samodzielnie barwionej wstążki.
Wycinajcie tej spokoju dać nie mogłam i powstał drugi kalendarzyk z jej udziałem...
tym razem zachowałam jej oryginalną formę (no prawie) - przynajmniej z przodu kalendarza, bo tył został zmieniony... nie dzieje się na nim wiele... bo kalendarz, to rzecz zasadniczo użytkowa... a nie, żeby leżał na półce...
poniedziałek, 7 grudnia 2015
wspominki...
Przeglądając zdjęcia na dysku zebrało mi się na wspominki... poznajdywałam rzeczy, które robiłam na samym początku - wrrrrróóóóóć! - znaczy jakieś 3-4 lat temu... bo tych z absolutnego początku, to nie mam obfoconych ;) hihihi to by mi dopiero rodzice po łbie dali, jakbym w tamtych czasach fotografowała swoje prace ;)
ale wracając do wspominek...
pokażę w tym i kilku kolejnych postach, swoje stare prace... prace, o których zamponiałam, prace, z których wtedy byłam naprawdę bardzo dumna...
pierwszą z nich jest mój pierwszy BOX... wykonany z kawałków twardej tektury, połączonych wstążeczkami... z gotowymi kwiatami, i z użyciem opakowań ze stempelków jak wyklejenia środka...
byłam z niego naprawdę bardzo dumna - sama wykombinowałam jak by to zrobić... jak teraz patrzę na te zdjęcia, to nie robi na mnie już takiego wrażenia... ale wtedy... oj to było coś...
Kolejną pracą są trzy notesy... proste podejście do tematu... czyli oklejenie okładki - bez rozpinania sprężyny, po założeniu na sprężynę ochronnej-ozdobnej wstążki... nawet zdjęcia wyszły marne... heh, no przynajmniej widać postęp...
Całość stylizowana na starą książkę.... taką co grzbiet ma profilowany... wszystkie wiązane. Wiem, proste był... ale i tak byłam z nich dumna...
Każdy z nas ma takie coś w swojej historii... coś co teraz wydaje się proste i żenujące... bez finezji... ale nie można tak tego traktować - przecież od czegoś trzeba zacząć... nikt nie był świetny od razu... Osobiście z rozrzewnieniem patrzę na te stare zdjęcia, na swoje własne prace z przed kilku lat... mnie to uczy pokory...
ale wracając do wspominek...
pokażę w tym i kilku kolejnych postach, swoje stare prace... prace, o których zamponiałam, prace, z których wtedy byłam naprawdę bardzo dumna...
pierwszą z nich jest mój pierwszy BOX... wykonany z kawałków twardej tektury, połączonych wstążeczkami... z gotowymi kwiatami, i z użyciem opakowań ze stempelków jak wyklejenia środka...
byłam z niego naprawdę bardzo dumna - sama wykombinowałam jak by to zrobić... jak teraz patrzę na te zdjęcia, to nie robi na mnie już takiego wrażenia... ale wtedy... oj to było coś...
Kolejną pracą są trzy notesy... proste podejście do tematu... czyli oklejenie okładki - bez rozpinania sprężyny, po założeniu na sprężynę ochronnej-ozdobnej wstążki... nawet zdjęcia wyszły marne... heh, no przynajmniej widać postęp...
Całość stylizowana na starą książkę.... taką co grzbiet ma profilowany... wszystkie wiązane. Wiem, proste był... ale i tak byłam z nich dumna...
Każdy z nas ma takie coś w swojej historii... coś co teraz wydaje się proste i żenujące... bez finezji... ale nie można tak tego traktować - przecież od czegoś trzeba zacząć... nikt nie był świetny od razu... Osobiście z rozrzewnieniem patrzę na te stare zdjęcia, na swoje własne prace z przed kilku lat... mnie to uczy pokory...
Etykiety:
box,
grzbiet,
kwiaty,
notes,
scrap,
scrapowanie,
wspomnienia,
zdjęcia
środa, 18 listopada 2015
mini notesik z Matrioszkami
Niedawno weszłam w posiadanie przesympatycznych papierów folkowych (znaczy dla mnie takie są...)
a, że akurat miałam potrzebę wewnętrzną zrobić notesik... to właśnie to zrobiłam...
nawet się jakoś specjalnie nie zastanawiałam który papier i co właściwie chcę zrobić... projekt jakby sam mnie prowadził... najpierw wycięcie ramki, potem wycięcie Matrioszek w kilku rozmiarach z paska... przygotowanie okładek, zawiązanie kokardy, posklejanie dekoru w całość i gotowe...
ja wiem... scraperki mnie rozumieją - to czasem tak idzie... rach-ciach i gotowe... dla niewtajemniczonych... cóż może być uznane za magię... no ale "sztuka" tym właśnie jest - MAGIĄ...
a, że akurat miałam potrzebę wewnętrzną zrobić notesik... to właśnie to zrobiłam...
nawet się jakoś specjalnie nie zastanawiałam który papier i co właściwie chcę zrobić... projekt jakby sam mnie prowadził... najpierw wycięcie ramki, potem wycięcie Matrioszek w kilku rozmiarach z paska... przygotowanie okładek, zawiązanie kokardy, posklejanie dekoru w całość i gotowe...
ja wiem... scraperki mnie rozumieją - to czasem tak idzie... rach-ciach i gotowe... dla niewtajemniczonych... cóż może być uznane za magię... no ale "sztuka" tym właśnie jest - MAGIĄ...
nie mogłam sobie oczywiście podarować użycia promarkera... hihihi zaczynam się do nich przekonywać... tu widać tego efekty na napisie Notes.
Etykiety:
grzbiet,
notes,
promarkery,
scrap,
scrapowanie
niedziela, 19 lipca 2015
mój pierwszy tutek... :)
Daaawno, daaawno temu miałam problem ze zbyt małymi sprężynami... i wpadłam na pomysł poszerzenia grzbietu...
wygląda to mniej więcej tak:
wygląda to mniej więcej tak:
słabo widać? hihihi zapraszam więc do obejrzenia dokładniejszych ujęć :)
a tak wyglądało to na żywo:
częstujcie się :) i miłego scrapowania.
Etykiety:
grzbiet,
poszerzanie grzbietów,
scrap,
scrapowanie,
tutek,
tutorial,
za wąski grzbiet zutter
Subskrybuj:
Posty (Atom)