piątek, 18 grudnia 2015

różowo-kolorowo...

No bo przecież nie mogę zawsze robić spokojnych - nie cukierkowych prac... bo by nudno było...
tym razem na ślub - nie pamiętam - kuzynki? czy jakiegoś pociotka innego ;) kartelucha-kopertucha w różach powstała ;) a było to tuż po tym, jak udało mi się zakupić dziurkacz MS doily :) długo go szukałam i jak znalazłam, to używałam ciągle...

Jak to w rodzinie, ma się ludzi w różnym wieku, jedna z ciotek kończyła równiuteńkie 50 lat... i zawsze mawiała, że lubi mieć okno na świat otwarte, by przez nie wyglądać... no i dostała okno na świat z pnącymi różami...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz